Slider
Napisane przez: Redaktor

Super udana wycieczka do Zakopanego Podegrodzkich Diabetyków.

Jak zaplanowano autokar SBT Turysta podstawił autokar na godzinę 6,30 na parking w Podrzeczu. Uczestnicy z Podrzecza i okolicy zajęli miejsca w autokarze, trochę poczekano na maruderów. Z lekkim opóźnieniem ruszyliśmy w stronę Podegrodzie, po drodze zabierając dalszych uczestników w Brzeznej, Gostwicy i Podegrodziu.  Tu autokar zapełnił się maksymalnie. Ruszyliśmy w drogę, pierwszym celem do którego dążyliśmy to: Sanktuarium Maryjne w Ludźmierzu. Gaździna Podhala przyjęła nas przychylnie powitała pięknym słońcem. Tu zwiedziliśmy Bazylikę Mniejszą, wysłuchali historii najstarszej parafii na podhalu i zakończone  zbiorowym zdjęciem. Po wyjeździe skierowaliśmy się w kierunku Zakopanego. Droga do stolicy Tatr ja zwykle była trudna i prawie zakorkowana,  czas umilała nam sympatyczna przewodnik : pani Aneta która wie wszystko i przekazywała nam na bieżąco historię mijanych miejscowości i ważnych obiektów. Po przyjeździe do Zakopanego pan kierowca Czesław, zarazem współwłaściciel Firmy miał ciężką pracę po zakorkowanych ulicach Zakopanego i znalezienia parkingu. Po drodze z autokaru zobaczyliśmy Olczę, wszystkie trzy Skocznie i Równie Krupową, następnie podjechaliśmy pod Kościół na Jaszczurówce tam zwiedzanie , Wszystkim bardzo podobał się wystrój kościoła, bardzo bogatyGórale wiedzieli co zbudować  Papieżowi. Cmentarz na Pęksowym Brzysku widzieliśmy z autokaru z uwagi na brak miejsca do parkowania. W końcu nasz kierowca znalazł miejsce i zaparkował autokar – po znajomości. Po  zaparkowaniu wyszliśmy na  spacer po Krupówkach.  Po spacerze poszliśmy na obiad który wszystkim smakował, zwłaszcza  po pewnym wysiłku. Po obiedzie ruszyliśmy pod Gubałówkę skąd wyjechaliśmy na szczyt. Tam krótkie opalanie, powrót na dół i w drogę do Krościenka gdzie w Karczmie u „Walusia” czekał przygotowany grill: kiełbaska, boczek, pieczywo, przyprawy i napoje. Po skonsumowaniu wszystkiego towarzystwo było nieco zmęczone ruszyliśmy w drogę powrotną szczęśliwi i zadowoleni. Podczas jazdy w jedną i drugą stronę też było wesoło opowiadano dowcipy i śpiewano znane  piosenki biesiadne. I tak szczęśliwie dotarliśmy do miejsc zamieszkania. Pogoda przez cały czas dopisywała, było słonecznie i ciepło – wręcz upał.  Uczestnicy wysiadając dziękowali i pytali o następną wycieczkę. Nasza niezastąpiona Grażynka przez cały czas uwieczniała nasze poczynania na zdjęciach, które załączam.